niedziela, 10 lutego 2013

Sobotni wypad do miasta i niedzielne lenistwo

  Weekend zbliża się ku końcowi. Mam nadzieję, że minął Wam przyjemnie. Wczoraj miałam okazję spotkać się ze swoją przyjaciółką. I nie było lepszego dnia jak sobota i sprzyjający czas wyjścia na małe zakupy. Powtarzałam sobie, że nie kupie sobie nic oprócz torebki. Torebki nie znalazłam, ale wróciłam z dwiema koszulkami Roxy, ze skórzaną kosmetyczką Osprey London, podkładem Bourjois i gąbeczką do makijażu model own.

Koszulki Roxy znalazłam w TK Maaxie. Pierwsza szara, dzianinowa, a la tunika, dłuższa za pupę. Będzie świetnie pasowała do legginsów wiosenną porą. Druga bawełniana, w kolorze świeżej zieleni. Kolor tak mi się spodobał i jakoś nie umiałam jej odwiesić na miejsce z którego ją wzięłam. Obie z krótkim rękawem. Już nie mogę doczekać się wiosny kiedy będę mogła je ubrać. 


Oglądając ubrania na wieszakach krok po kroku doszłam do półki z torebkami, portfelami i różnymi akcesoriami. Porozglądałam się chwilkę za torebką, którą miałam kupić i nic szczególnego nie wpadło w oko, ale za to w moich łapkach znalazła się czarna, skórzana, średniej wielkości kosmetyczka firmy Osprey London. Jak ją zobaczyłam to stwierdziłam, że to bardzo fajny dodatek na kosmetyki do torebki. Nie lubię tego kiedy moja ręka nurkuje do torebki i grzebiąc próbuje z niej wydostać pomadkę lub podkład, a przy  tym muszę się natrudzić by je w niej znaleźć. Od wczoraj mam śliczną kosmetyczkę. Może wreszcie zapanuje w niej porządek, a odnalezienie kosmetyków będzie tak proste jak bułka z masłem.



Odwiedziłyśmy również Boots'a żeby nie było.Miałam już nic nie kupować, niczego nie oglądać, bo jeśli chodzi o kosmetyki to mam ich wystarczającą ilość, ale no właśnie pojawiło się małe ale. Moja znajoma namówiła mnie na podkład firmy Bourjois healthy mix serum. Tak zachwalała, że nie mogłam się oprzeć.


 Skorzystałyśmy przy tym obie, gdyż kupując jeden drugi był za połowę ceny. Stwierdziłyśmy, że kupujemy dwa i cenę rozbijamy sobie po połowie. Obie zaoszczędziłyśmy, a przy tym ile było radości. Mam nadzieję, że tyle samo zadowolenia będzie z jego korzystania, ale na pewno pojawi się o nim oddzielny post. Skoro już podkłady Bourjois miałyśmy w łapkach i zmierzałyśmy do kasy, postanowiłam teraz ja ją namówić na gąbeczki do makijażu models own.


W opakowaniu były dwie gąbeczki w kolorze pomarańczowym oraz różowym. Sama pewnie bym się na dwie nie skusiła, ale skoro udało mi się namówić moją przyjaciółkę to zakup się udał. Ona jak widać dostała różową, ja wzięłam pomarańczową. Mam nadzieję, że obie będziemy zadowolone z jej korzystania. Okaże się wkrótce. 

  Niedzielny poranek w Anglii przywitał nas deszczową i pochmurną pogodą, dlatego cały dzień postanowiłam, że spedzę na błogim lenistwie. 



 A jak minął Wasz weekend?

Pozdrawiam i ściskam Was serdecznie








1 komentarz:

  1. hej Monia, dzięki za odwiedziny i ciepłe słowa!
    widzę, wypad na szoping okazał się całkiem owocny. daj znać, czy Ci się sprawdza ten podkład z Bourjois. ja mam taki sam w odcieniu 52 vanilla i niestety nie polubiliśmy się. jeżeli Ci on będzie pasował to ja chętnie oddałabym swój w dobre ręce [zużycia nawet nie widać nabutelce, użyłam go kilka razy]

    OdpowiedzUsuń