poniedziałek, 30 grudnia 2013

Moja Lilou i " Bejbiś "

Kochani!
Święta, święta i po świętach. Wszyscy zdążyli już się pochwalić swoimi prezentami, a ja nawet nie miałam szansy by Wam cokolwiek napisać na blogu i pochwalić się tym co dostałam od Mikołaja - Męża. Jednym z prezentów, który mnie bardzo ucieszył to bransoletka Lilou.  Mój Mąż wie jak sprawić mi radość.

Lilou
Tym razem sznureczek jest w kolorze czerwonym, a na nim są dwie zawieszki. Jedna w kształcie aniołka, a druga to gwiazdeczka z grawerem " Bejbiś ". Pewnie niektórzy z Was zastanawiają się skąd ten " Bejbiś ". Otóż wciąż nie wiemy jak nasz maluszek będzie miał na imię. Nie chcemy mówić do brzuszka bezimiennie, więc moja bratanica wymyśliła, że skoro to chłopiec to z pewnością jest to " Bejbiś ". 
Tak to nam się spodobało, że do brzuszka zwracamy się Bejbiś, a Mąż chcąc mi zrobić niespodziankę na bransoletce Lilou wybrał właśnie ten grawer. Żeby już nie przynudzać pokaże Wam moją Lilou:

Bransoletka Lilou

Lilou
Lilou - Bejbiś
 Uwielbiam te bransoletki za prostotę, a tym samym za elegancką ozdobę na ręce. Dla mnie Lilou są magiczne zwłaszcza, że umieszczony jest na niej grawer, który zawsze będzie mi przypominał coś ważnego co miało lub ma miejsce w moim życiu i sercu. 

Lilou

Mam nadzieję, że Wam się podoba moja nowa Lilou. A czy Wy lubicie te bransoletki? A może również jesteście szczęśliwymi posiadaczkami Lilou?
 Serdecznie Was pozdrawiam 
Wasza 




wtorek, 24 grudnia 2013

Wesołych Świąt...

Kochani! 
Przepraszam za nieobecność ostatnimi czasy. Przygotowania do świąt mnie pochłonęły, ale oprócz przygotowań coś, a raczej ktoś pochłania teraz więcej mojego wolnego czasu. 
Chcę się z Wami również w ten świąteczny czas podzielić radosną nowiną otóż od 22 tygodni noszę w brzuszku małego Bejbisia :) 
Jestem już troszkę większa i na wszystko nie starcza mi czasu i sił, wybaczcie Kochani postaram się to jakoś nadrobić. 

 Kochani  Moi Czytelnicy, Obserwatorzy i zainteresowani moim blogiem życzę Wam Wszystkim
zdrowych, wesołych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia i niech Wasze święta będą takie jakie je sobie wymarzyliście 
życzy Wam tego 
Wasza 


 

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Święta coraz bliżej... Kartki świąteczne czy e-maile z życzeniami?

Kochani!
Dzisiaj nie będzie postu kosmetycznego. Postanowiłam zwrócić się do Was z zapytaniem czy jeszcze nie zamarła tradycja wysyłania pocztówek świątecznych? Czy w dobie internetu jedynie pozostaje nam wysłanie życzeń drogą elektorniczną? 
Ja osobiście kiedy tylko zbliżają się święta kupuje kartki świąteczne i wypisuje życzenia własnoręcznie. U mnie w rodzinie ta tradycja zawsze była i jest. Pamiętam jak byłam dzieckiem Mama zawsze wypisywała życzenia i pózniej je wysyłała. Kartki świąteczne co prawda nie były tak pięknie zdobione jak teraz, ale też swój urok miały.
W tym roku postaram się wysłać je troszkę wcześniej żeby nie zostawić tego na ostatnią chwilę. Moje życzenia wysłane zostaną do Polski, Francji, Irlandii i Stanów Zjednoczonych. Resztę życzeń wrzucę do skrzynek pocztowych swoich sasiadów. Anglicy uwielbiają dawać sobie kartki świąteczne z życzeniami.




Kochani a czy Wy już kupiłyście kartki świąteczne czy życzenia wysyłacie drogą elektroniczną? 
Ściskam Was cieplutko i życzę dobrego poniedziałku. 

Wasza



niedziela, 1 grudnia 2013

Przygarnęłam i pokochałam syryjskie mydło Aleppo

Witajcie Kochani!
Ostatnimi czasy nie jestem zbyt aktywna na swoim blogu. Serdecznie Was za to przepraszam, ale składa się na to kilka czynników o których juz niedługo Wam opowiem. Dzisiaj przychodzę do Was z moim ulubieńcem listopada. Nie mogłam się powstrzymać, żebym i ja kilka slow nie napisała o cudownym mydle Aleppo.
Wydawałoby się, ze to zwykle szare mydlo, a jednak nie. Wcześniej sama czytałam o nim wiele dobrego, az w końcu zdecydowałam się na zamówienie go na eBayu.
Moje mydło Aleppo pochodzi z Syrii. 

Syryjskie mydlo Aleppo

OPAKOWANIE I WYGLĄD:
Mydlo zapakowane bylo w szare pudełeczko, które wygladalo bardzo prosto i subtelnie. Zielone napisy widniejące na opakowaniu z informacja o produkcie. 
Samo mydlo Aleppo to forma kwadratowej kostki. Mydlo Aleppo niczym wielkim się nie odznacza szara kostka mydla o dosc z specyficznym zapachu oraz nazwa mydla w języku syryjskim.

Mydlo Aleppo

Jak dla mnie kolejnym atutem tego produktu jest to, ze zabranie go do kosmetyczki w czasie podrozy to najmniejszy problem. Nie musimy ciagnac ze soba calej kostki bo zawsze mozna odkroic go kawalek. 

ZAPACH:
Dosc specyficzny. Moje pierwsze wrażenie kiedy je powachalam od razu się skrzywiłam zapach okropny. Trudny do zweryfikowania cos zepsutego lub smierdzace namokniete siano. Przy pierwszym uzyciu kiedy myłam nim twarz probowalam wstrzymać oddech pozniej bylo juz lepiej. Teraz juz mi ten zapach nie przeszkadza.

SKŁAD I DZIAŁANIE:
W skład mydla wchodzi 82% oleju z oliwek, 12% oleju laurowego (olej z wawrzynu), 6% wody.

Syryjskie mydlo Aleppo

Olej z oliwek ma wlasciwosci nawilzajace oraz jest bogatym skladnikiem witaminy E. Natluszcza, odzywia i dziala ochornnie na skore twarzy.

Olej laurowy ma wlasciwosci oczyszczajace i bakteriobojcze, szczegolnie doskonale dziala w walce z tradzikiem, a nawet egzema. 

To cudowne mydlo mozna uzywac do twarzy jak i do wlosow. Ja go używam tylko do twarzy, na włosy jeszcze nie probowalam. Wspaniale spisuje dla osob borykajacych sie z problemami skornymi.

 
Mydlo Aleppo 


MOJE SPOSTRZEZENIA:
W momencie kiedy zaczelam uzywac tego mydla nie spodziewalam sie po nim naprawde niczego. Nie mialam wobec niego zadnych oczekiwan. Do tego mydla podchodzilam bardzo pesymistycznie mysalalam tylko, ze to przeciez mydlo w kostce ktore pewnie przesuszy moja twarz i skonczy sie na tym, ze swoja kariere zakonczy w koszu na smieci. Zapach od razu mnie odstraszyl, ale czego sie nie robi zeby skora twarzy wygladala lepiej. Przelamalam sie, staralam sie nie zwracac uwagi na zapach. Po pierwszym uzyciu nic szczegonego nie zauwazylam. Kiedy czesciej zaczelam go stosowac, zauwazylam, ze male krostki ktore pojawialy sie na linii szczekowej zniklnely po tygodniu, pory bardziej sie podomykaly, a moja twarz z szarej, ziemistej stala sie bardziej jasna i zdrowsza. Skora bardziej napieta, ale nie przesuszona. Zauwazylam, ze skora twarzy po umyciu jest nawilzona, oczyszczona i taka swieza. Do tego pielegnacja polaczona z serum i kremem wspolgraja razem swietne i jest to naprawde widoczne. Nie twierdze, ze skora wyglada perfekcyjnie, ze juz totalnie nic mi nie wyskakuje, owszem zdarza sie, ale mam wrazenie, ze nieprzyjaciol jest mniej, a nawet jak cos sie pojawia to szybciej znika. Syryjskie mydlo jest niesamowicie wydajne, mysle, ze jeszcze go spokojnie pouzywam jakies dwa miesiace moze troszke dluzej. Bardzo dobrze sie pieni, szybko zmywa sie z twarzy. Nie pozostawia zadnego nieprzyjemnego osadu oraz tlustego filmu. Skora jest wygladzona i doskonale oczyszczona. Zdecydowanie musze powiedziec, ze mydlo jest rewelacyjne. Wiadomo, ze nie kazda cera sie z nim polubi, ale moja skora twarzy to mydlo kocha i mysle, ze na jednej kostce sie nie skonczy.

Syryjskie mydlo Aleppo


A co Wy o nim sadzicie? Czy znacie jeszcze jakies inne mydla godne polecenia?
Pozdrawiam Was Kochani bardzo serdecznie 
Wasza 



 P.S. Przepraszam Was jesli nie ma polskich znakow, moj komputer chwilowo jest mi niedostepny.