poniedziałek, 28 października 2013

Moja jesienna pielęgnacja twarzy...

Witajcie Kochani!
Wracam do Was przebudzona z jesiennego snu. Przez ostatnie tygodnie byłam nieco niedostępna śpiąca, zmęczona, nic mi się nie chciało. Już jest lepiej i postanowiłam troszkę więcej być dostępną na blogu. Przyszła jesień i postanowiłam bardziej zadbać o swoją twarz. Biorąc pod uwagę, że częściej jest zimno, a w domu również włączamy ogrzewanie, a buźka niestety na tym cierpi jeśli chodzi o suche powietrze w pomieszczeniach. Pokaże Wam moje kosmetyki, które są ze mną każdego ranka i wieczora. 

Avene Cleanance żel, Garnier tonik z ekstraktem z winogrona
Avene Cleanance żel - Jeden z moich ulubionych żelów do mycia twarzy. Świetnie zmywa wszelkie zanieczyszczenia z buzi, odświeża, nie mam po nim efektu ściągnięcia twarzy, a do tego jest niesamowicie wydajny. Taka buteleczka starcza mi naprawdę na długo. Mogę spokojnie z zamkniętymi oczami polecić go każdemu. 
Garnier tonik z ekstraktem z winogrona - Ostatnio skończyłam swoją przygodę z tonikiem Avene. Chciałam wypróbować coś innego. Długi czas próbowałam sobie coś znaleźć. Nie chcąc wydawać dużej sumy na tonik postanowiłam tym razem dać szansę tonikowi od Garnier. Jeszcze kiedyś jak studiowałam używałam go i pamiętam, że byłam z niego zadowolona. Teraz też muszę przyznać, że jest niezły jak na taką cenę i jak na tonik. O toniku pojawi się w niedługim czasie obszerniejsza recenzja. 

Jeśli chodzi o nawilżanie skóry twarzy postawiłam na swoje kremy, które nie zawiodły mnie zeszłej jesienno - zimowej porze, które spisywały się na medal. Mowa tu o dwóch kremach od Avene. Dołączyło również do nich serum Bioliq, które teraz testuje oraz nowo zakupiony kremik pod oczka by nature.

Bioliq, by nature, Avene
Oba kremy, które naprawdę zasługują na wielki ukłon z mojej strony to kremy firmy Avene.
Avene Hydranace Riche jego używam w porannej pielęgnacji, świetnie współgra z podkładem, skóra twarzy jest miękka, delikatna w dotyku, a przy tym bardzo dobrze nawilżona przez cały dzień. Jak do tej pory ten krem jeszcze nigdy mnie zawiódł. 
Jeśli chodzi o wieczorne nawilżanie tutaj moim drugim faworytem jest również Avene, ale krem odżywczy.
Avene Creme nutrive czyli kremik odżywczy - świetnie się spisuje wieczorem, po całym dniu kiedy zmyjemy już makijaż, dalej skóra jest dobrze nawilżona, a przy tym odżywiona. Po nocy kiedy wstaje z rana widzę, że moja buźka jest wypoczęta i promienieje, wiem że jest to zasługa właśnie tego kremu. Jeśli miałabym być szczera to latem go nie polecam, ale w porze jesienno-zimowej jak najbardziej sprawdza się bardzo dobrze. 
Oprócz kremów lubię również różnego rodzaju serum do twarzy. Latem będąc w Polsce postanowiłam się skusić na Bioliq. Dopiero co zaczęłam go używać i jeśli chodzi o dłuższą wypowiedz na jego temat musicie mi dać troszkę czasu, ale jak po tygodniowym testowaniu to jestem bardzo mile nim zaskoczona i nie wiem czy nie będzie gościć na mojej półce częściej. 
Krem pod oczy by nature to również nowość, niedawno zakupiona w TK Maxx-ie, zapowiada się obiecująco po kilku razowym używaniu, obiecuję w niedługim czasie coś Wam tutaj naskrobać o nim. 
Przez cały rok nie odstępuje mnie na krok woda termalna Avene. Wiele razy już Wam pisałam, że jest to moja ulubiona woda termalna. Nie wyobrażam sobie pielęgnacji twarzy bez niej. Używam jej przez cały rok, świetnie odświeża i nawilża skórę twarzy. Jestem z niej bardzo zadowolona i nie wyobrażam sobie by zabrakło mi jej.

Avene woda termalna
Na koniec pokaże Wam już mój gażdżecik do mycia twarzy. Pamiętam, że jakiś czas temu było dość głośno o gąbkach konjac do mycia twarzy. Moja gąbeczka została zakupiona w Rossmannie. Jest to gąbka konjacowa Ewy Schmidt. Świetnie zmywa resztki makijażu z zakamarków twarzy. Oprócz tego zauważyłam, że częste jest używanie spokojnie pozwala pozbyć się suchych skórek z twarzy, jeśli się takie niekiedy pojawiają. O niej również będzie obszerniejszy post w niedługim czasie.

Ewa Schmidt - gąbeczka konjac
A jakich kosmetyków do pielęgnacji twarzy jesienią Wy używacie? Jeśli macie swoich ulubieńców chętnie ich poznam?
Pozdrawiam Was z wietrznej Anglii 
Wasza 



środa, 23 października 2013

Jeszcze za wcześnie, ale już świątecznie...

Witajcie Kochani!
Wiem, że mogę zostać przez Was wyśmiana, bo do Świąt Bożego Narodzenia jeszcze dużo czasu. W Anglii już wszędzie pojawiły się świąteczne ozdoby, a ja nie potrafiłam się oprzeć i już się skusiłam na kilka ozdób na naszą choinkę. Co prawda gdybyśmy mieli teraz ustawić choinkę w naszym salonie to niestety by się nie udało, gdyż w naszym salonie trwa jeszcze plac budowy. Miejmy nadzieję, że do świąt ze wszystkim uda się nam wyrobić. Tymczasem pokaże Wam moje skarby z sobotnich łowów zakupowych.

Świąteczne ozdoby 


Bombki i gwiazdeczki

Drewniane gwiazdki

Szklane bombki w Anglii to sukces




Urocza choineczka pod szklanym kloszem


Jak się Wam podobają moje ozdoby na choinkę? Czy według Was były to udane zakupy?
Pozdrawiam Was serdecznie 

Wasza 




niedziela, 6 października 2013

Maybelline Color Tattoo - Gold Pink

Witajcie Kochani!
Za oknem świeci jesienne słoneczko. A ja niedzielę rozpoczynam od napisania postu i zrecenzowania Wam cienia do powiek Maybelline Color Tattoo o kolorze Gold Pink.
Jakiś czas temu kiedy pojawiły się te magiczne cienie w słoiczkach od Maybelline, przechodziłam obok nich kilka razy i zawsze jakoś je omijałam. Pewnej niedzieli kupując płyn do soczewek podeszłam do szafy z kolorówką Maybelline i zaczęłam macać wszystkie cienie w słoiczkach testowych. Podobał mi się piękny brąz, złoto, ale koniec końców zainteresował mnie cień o kolorze delikatnego różu. Po krótkiej chwili słoiczek znalazł się w moim koszyku i takim sposobem dzisiaj przychodzę do Was z jego recenzją. 

Maybelline Color Tatto 65- Pink Gold
 Cień Maybelline Color Tattoo zamknięty w wygodnym słoiczku. Opakowanie nie jest duże dlatego też nie zajmuje za wiele miejsca w kosmetyczce. Wygodny do zabierania go w podróż.

Maybelline Color Tattoo 65 Pink Gold
Maybelline Color Tattoo

Jeśli chodzi o samą aplikację to ja go aplikuje na powiekę palcem tak mi chyba najwygodniej. Czasami używam pędzelka do cieni, ale chyba z lenistwa wygodniej mi aplikować go palcem prosto na powiekę. Aplikując go na powiekę nie używam bazy pod cienie. Jest tak dobry, że jej nie potrzebuje. Makijaż wykonany z rana, wieczorem nie różni się niczym.
 Cień doskonale i długo utrzymuje się na oku. Nie roluje się, nie ściera się. Nie trzeba kilka razy go poprawiać w załamaniu oka.
 Za to pięknie, delikatnie się mieni w słońcu i cały makijaż wygląda bardzo świeżo. Jest niesamowicie wydajny nie potrzebujemy go dużo żeby nałożyć i później cieszyć się efektem na oku. Możemy stopniować nasycenie koloru. Jeśli chcemy uzyskać delikatny makijaż nakładamy go troszkę mniej, jeśli chcemy bardziej wyraźniej nakładamy go więcej.
Jeśli chodzi o demakijaż nie ma z nim najmniejszego problemu. Płyn micelarny lub mleczko zmywa go bardzo doskonale. Nie zauważyłam również by ten cień mnie uczulał, podrażniał lub oczy mi łzawiły. Naprawdę świetny cień o kremowo - żelowej konsystencji.  

Maybelline Color Tattoo 65 Pink Gold
 Kolor 65 Pink Gold jest delikatnym pudrowym różem, nie jest to wściekły róż, ale równie pięknie prezentuje się na oku. Moim zdaniem piękny kolor, który nadaje się na każdą porę roku. 

A Czy Wy już Kochani macie go w swoich kosmetyczkach?Co o nim sądzicie?
Pozdrawiam Was słonecznie i niedzielnie 

Wasza