niedziela, 28 grudnia 2014

Lushowa limitka Bûche de Noël...

Kochani!
Przepraszam za tak długą przerwę. Stęskniona wracam do blogowania. Troszkę recenzji się nazbierało, niektóre kosmetyki wciąż są na etapie testowania. Dzisiaj kilka słów o limitowanej świątecznej wersji czyścika Lushowego Buche de Noel. Jest to recenzja dla wszystkich fanów zapachu marcepana z połączeniem mandarynki i żurawiny.
Lush Buche de Noel


OPAKOWANIE I WYGLĄD:
Typowe czarne, plastikowe, okrągłe opakowanie. Bardzo je lubię za to, że umożliwia wyjęcie tyle kosmetyku ile tak naprawdę potrzebujemy. Poza tym za każde pięć czarnych opakowań możemy je wymienić na darmową maseczkę w salonie Lush. 
Sam czyścik jest formą zbitej treściwej mazi, w której widoczne są rozdrobnione skórki mandarynki, żurawiny oraz drobinki orzecha migdałowego całość owinięta w nori. Brzmi ciekawie nieprawdaż?

Lush Buche de Noel

Lush Buche de Noel
ZAPACH:
Zapach świąt bez dwóch zdań.  Skórka mandarynki, żurawina, brandy, zmielone migdały, masło kakaowe coż jednym słowem świąteczne ciasto. Mnie ten zapach uwiódł muszę przyznać i to bardzo.

Lush Buche de Noel

POJEMNOŚĆ:
Opakowanie zawiera 100g czyścika, który jest niezmiernie wydajny. Przy regularnym stosowaniu wystarcza na conajmniej 3-4 miesiące. Fakt, że jeśli chodzi o datę do kiedy trzeba kosmetyk zużyć jest dość krótka, bo są to 3 miesiące, ale to też dlatego, że czyścik wykonany jest z naturalnych produktów. Chociaż mi Pani w Lushu powiedziała, że nawet jeśli kilka dni po terminie przydatności go użyję to raczej nic się stać nie powinno. W Lushowych kosmetykach jest też miła informacja, kto dany produkt wykonał. Mój czyścik został wykonany przez Panią Kasię, pokłony w jej stronę.

Lush Buche de Noel

SPOSÓB UŻYCIA:
Zwilżam twarz, urywam kawałeczek czyścika, rozdrabniam w dłoniach i nakładam na twarz delikatnie masując. Całość pozostawiam na kilka minut na twarzy, następnie zmywam wodą i osuszam skórę twarzy.

MOJA OPINIE I SPOSTRZEŻENIA:
Jest kilka lushowych czyścików, które skradły mi serce. Już przed świętami wypatrywałam tego limitowanego czyścika. Tak, tak ten czyścik pojawia się przed świętami. W tamtym roku nie miałam okazji go dostać więc w tym roku został zakupiony już dużo wcześniej. 
Od razu po otwarciu pudełeczka skradł on moje serce swym zapachem. Cudowny zapach świąt zamknięty w czarnym opakowaniu. Konsystencją przypomina troszkę lushowego czyścika Angels, ale jest o niebo lepszy gdyż jest bardziej zbity, a nie sypki. Bardzo dobrze rozprowadza się na twarzy, znikome tylko drobinki opadają. Używam go w dwojaki sposób jako czyścik-peeling oraz czyścik-maseczka. Za jednym razem twarz jest cudownie oczyszczona, wypeelingowania, a przy tym jeszcze nawilżona. Skóra naprawdę jest miękka, delikatna w dotyku. Nawilżenie naprawdę zauważalne, a po suchych skórach nie ma widoku. Jestem niezmiernie z tego lushowego cudaka zadowolona. Widzę, że moja twarz naprawdę jest w dobrej kondycji. Nawilżona, odżywiona, świeża, promienna. 
Jeśli będziecie mieć okazję wypróbowania tego czyścika to naprawdę Wam go polecam. Moją twarz ten czyścik oczarował i myślę, że Wy również byście go pokochały. 

Kochani znacie Lushowe czyściki? A może Buche de Noel już u Was gościł?
Pozdrawiam Was świątecznie 
Mama małego Szkraba
Wasza


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz